Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Śro 14:17, 12 Wrz 2018    Temat postu: 76

ysoko ponad glowami wznosila sie majestatycznie, czarna na tle szarego nieba, sylweta zamku. Wszystko wygladalo dziwnie i tajemniczo. Strzelajace w niebo wyniosle wiezyce i blanki wygladaly jak rozczapierzone szponiaste palce. Zamek byl zupelnie ciemny. Tylko jedno okno w wiezy swiecilo niebieskawym pulsujacym swiatlem, jakby ktos z mieszkancow uwiezil w wiezy i zmusil do pracy blyskawice.

-Tam, na szczycie urwiska... Macros. - Pug uslyszal, jak Meecham mowi po cichu.

Trzy dni pozniej wyprezone w locie ciala nurkow przeciely powierzchnie wody. Po pewnym czasie, krzyczac glosno, przekazali na poklad informacje o poniesionych szkodach. Pug stal na glownym pokladzie z Meechamem, Gardanem i Kulganem. Ksiaze Arutha i jego ojciec wraz z kapitanem oczekiwali werdyktu o stanie statku. Ponad masztami krazyly uparcie chmury ptactwa zwabione pojawieniem sie statku na tych wodach i wypatrujace odpadkow. Zimowe sztormy nie przyczynialy sie do wzbogacenia ubogiego pozywienia ptakow i pojawienie sie statku zostalo powitane z radoscia jako potencjalne jego zrodlo.

Arutha zszedl na dol, na glowny poklad, gdzie czekali inni. - Naprawa uszkodzen zajmie caly dzisiejszy dzien i pol jutrzejszego. Kapitan jest jednak zdania, ze powinien wytrzymac podroz do Krondoru. Na trasie z wyspy do Krondoru nie powinnismy miec zadnych klopotow.

Meecham i Gardan wymienili znaczace spojrzenia. Kulgan nie chcial dopuscic, aby uciekla mu sprzed nosa nadarzajaca sie okazja.

-Czy bedziemy mogli zejsc na brzeg, Wasza Wysokosc?

Arutha potarl dlonia gladko wygolona brode.

-Tak, chociaz zaden z zeglarzy nie ruszy palcem, aby nas tam dowiezc.

-Nas? - spytal mag.

Arutha usmiechnal sie swym charakterystycznym lekko skrzywionym usmiechem.

-Mam powyzej uszu kabiny na statku, Kul

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Flower Power phpBB theme by Flowers Online.